Kto strącił Koronę z głowy Przemysława II

Cystersi kołbaccy wskazali mordercę polskiego króla Przemysła II – Jakuba Kaszubę. Niektórzy historycy uważają, że tak nazwano rycerza pochodzącego z Pomorza, a za ten czyn, został wynagrodzony wielkimi terenami za Drawą. Źródła polskie wśród winnych wskazują niektóre polskie rody rycerskie, albo poszczególnych władców zainteresowanych zajęciem Wielkopolski i Pomorza Gdańskiego. Nie ulega jednak wątpliwości, że odpowiedzialnymi za śmierć króla Przemysła II byli margrabiowie brandenburscy. Ale czy tylko oni ?

kto stracil korone

Przyczyny zabójstwa Przemysła II związane były z Pomorzem Gdańskim. Po śmierci ostatniego z tej dynastii - księcia Mściwoja II, Przemysł zgodnie z układami, przejął w październiku 1294 roku władzę na Pomorzu Gdańskim. Ale ziemiami tymi od dawna byli zainteresowani margrabiowie brandenburscy, mający od 1231 roku prawa zwierzchnie nad całym Pomorzem. 8 stycznia 1295 roku na ich prośbę cesarz potwierdził im prawa do Pomorza. Przemysł II nie zamierzał oddawać tych ziem i wzmocnił swoje prawa poprzez koronację królewską 26 czerwca 1295 roku w Gnieźnie. Wpływy polskiego króla sięgnęły w tym czasie także Pomorza Zachodniego. 9 stycznia 1296 roku papież Bonifacy VIII wysłał do margrabiów pismo z informacją o mianowaniu na stanowisko biskupa kamieńskiego Piotra Polaka, który wcześniej wspierał w Rzymie ideę koronacji Przemysła II. Pismo z informacją od papieża margrabiowie odebrali jako dalsze osłabianie ich wpływów na Pomorzu. Prawdopodobnie pismo to dotarło do nich, gdy w dniach 22-25 stycznia przebywali w Prenzlau w Brandenburgii. Tam zajęci już byli układaniem dalszego planu działania, który zamierzali natychmiast wprowadzić w życie, po przybyciu do Nowej Marchii.

Zjazd pod Pełczycami

3 lutego 1296 roku doszło do zjazdu w Brzezinie koło Pełczyc. Margrabiów Ottona IV, Konrada I, Jana IV i Ottona VII podejmowali Wedlowie, do których należała w tym czasie połowa tej wioski. Druga część wsi była własnością cystersów z Kołbacza, którzy potem tak dobrze byli zorientowani w sprawie zabójstwa polskiego króla. Gospodarzami zjazdu byli bracia Zulis i Ludolf Wedlowie z Korytowa i Krępcewa. Tutaj, zapewne za namową władców, Wedlowie nadali opatowi klasztoru cystersów w Bierzwniku całą swoją wieś Pławienko pod Bierzwnikiem. Uważa się, że nadanie dla opactwa bierzwnickiego nie było przypadkowe. Przypuszcza się, że w Brzezinie doszło do omówienia szczegółów przygotowań do wyprawy przeciwko polskiemu królowi. Tutaj w dworze Wedlów w Brzezinie margrabiowie mieli oczekiwać na efekty tego najazdu, ale jak dotąd śladów dworu Wedlów ani we wsi, ani w źródłach pisanych - nie natrafiono. Zatem pobyt władców raczej zaplanowano gdzie indziej, a w Brzezinie miał miejsce tylko postój książęcego orszaku.

Zagadkowa darowizna dla Bierzwnika

Nadanie Pławienka cystersom z Bierzwnika przyjmowane jest przez historyków, właśnie jako rekompensata ze strony władców i ich rycerzy, za koszty pobytu na terytorium opactwa. U boku margrabiów musiał pod Bierzwnik przybyć oddział zbrojny, który miał dokonać najazdu na Wielkopolskę. Przypuszczam jednak, że Wedlowie dodatkowo zrekompensowali mnichom koszty dłuższego pobytu margrabiów w klasztorze. Wedlowie zadysponowali Pławieniem, oddając całą wieś cystersom. Utrata Pławienia przez Wedlów nie było dla ich własności dotkliwe, ponieważ mieli w najbliższej perspektywie większe korzyści terytorialne. Wybór Bierzwnika przez margrabiów nie był przypadkowy. Klasztor położony był blisko granicy polskiej i najlepiej nadawał się na miejsce pobytu dla władców, niż niewielki dwór rycerski w Brzezinie (jeżeli istniał). Z Brzeziny (3 lutego) margrabiowie udali się zapewne do klasztoru, a potem do Dobiegniewa (12 lutego). Ta informacja dodatkowo wskazuje, że pojawienie się, albo nawet ich dłuższy pobyt w Bierzwniku (4-7 luty 1296?) był możliwy. W każdym razie, nadanie cystersom Pławienka w dniu 3 lutego 1296 roku, co przyjmuje się, jako miejsce mobilizacji oddziału, oraz zapisanie informacji o zabójcy króla przez cystersów z pomorskiego Kołbacza, wyraźnie wskazują, że Bierzwnik miał do spełnienia jakąś rolę, w tej sprawie.

Plan A - porwanie

zdjecie1Okazuje się, że porwanie to znana forma negocjacji władców w Polsce w XIII wieku. Takie kroki podejmowano zazwyczaj w celu wymuszenia na kimś rezygnacji z pewnych obszarów. W 1293 roku książę głogowski Henryk III porwał i uwięził księcia legnickiego Henryka V Grubego i trzymał go tak długo w żelaznej klatce, aż ten oddał ziemie, które chciał Głogowczyk. Takiej metody negocjacji nie unikał nawet książę wrocławski Henryk IV nazywany „Prawym”. On w celu uzyskania niektórych ziem, uwięził biskupa wrocławskiego Tomasza II. Nie wiemy jednak nic o stosowaniu takiego rozwiązania sporów przez margrabiów brandenburskich i to w dodatku wobec krewnych. Ci władcy budując swój kraj za Odrą, zajmowali ziemie pomorskie. Na ich drodze stanął właśnie wielkopolski Przemysł II, który w 1294 roku zajął po śmierci księcia gdańskiego Mściwoja II całe Pomorze Wschodnie, a w 1295 przypieczętował połączenie Pomorza z Wielkopolską koronując się na króla. Marsz margrabiów ku Gdańskowi został zablokowany na linii rzeki Drawy. Nie można wykluczyć, że margrabiowie chcieli negocjacji z porwanym Przemysłem II. Łatwo domyśleć się efektów tych targów. Za uznanie jego koronacji królewskiej, margrabiowie chcieliby co najmniej rezygnację Polski z ziem położonych za Drawą.

Plan B – zabić

zdjecie2Czy istniała inna wersja planu porywaczy? Wydaje się, że mogło tak być. Król Przemysł II został podczas napadu w Rogoźnie jedynie ranny. Osłabiony, zziębnięty w mroźny poranek, zapewne opóźniał ucieczkę. Przypuszcza się, że za napastnikami podążała pogoń. Nie chcąc więc oddać króla żywego, zabito go. Gdyby ranny król został porzucony, miał szanse na przeżycie, a to przyniosłoby kłopoty dla zleceniodawców najazdu. Te kłopoty, to ewentualna wojna Przemysła II z margrabiami. Jego zdolności dowódcze poznali margrabiowie już kilka lat wcześniej. Dlatego wydaje się, że morderstwo polskiego króla było od razu wkalkulowane w plan napadu, gdyby nie udało się go wywieźć za granicę. Młody król nie miał jeszcze męskiego następcy i gdyby zginął, jego ziemie stałyby się przedmiotem rywalizacji wielu władców. W chaosie po wymarciu dynastii, margrabiowie mogliby spokojnie sięgnąć po upatrzone ziemie, a zamieszkujące tam rody, zmuszone byłyby opowiedzieć się za nimi, bo na swego władcę liczyć nie mogły. Prawdopodobnie morderca – Jakub Kaszuba, którego uważa się za dowódcę oddziału, został bardzo dobrze poinstruowany przez margrabiów. Widząc, że nie ujdą pogoni i nie wywiozą porwanego króla, wykonał wyrok śmierci.

 

Zajęcie Zadrawia

Oddział najemników wysłany do Rogoźna powrócił do Nowej Marchii najpóźniej 11 lutego. Władcy Brandenburgii na wieść o śmierci króla Przemysła II natychmiast przystąpili do realizacji przygotowanego planu - zajęcia terenów położonych za Drawą, okolic Dobiegniewa, Drezdenka i kasztelanię międzyrzecką z Santokiem. W cztery dni po morderstwie (12 lutego) margrabiowie znajdowali się w Dobiegniewie, gdzie wystawili dokument dla rycerza Henryka Liebenowa, potwierdzając jego dobra położone nad rzeką Dobrzycą, a które wcześniej otrzymał „od księcia kaliskiego Przemysła (!)”. Użycie przez margrabiów tytułu książęcego, a nie królewskiego Przemysła II, wyraźnie wskazuje na jeden z motywów ich działania. Z tym dokumentem margrabiowie ruszali właśnie za Drawę, chcąc pokazać tamtejszemu rycerstwu, że nie chcą wywłaszczać ich z tych terenów. Poparli wtedy margrabiów posiadający tam majątki polscy Zarembowie i Nałęcze, co naraziło ich potem w opinii Polaków na zarzut, iż umożliwili margrabiom zamordowanie króla. Ale są jeszcze inni, na których dotąd historycy nie zwrócili zbytniej uwagi. To nie był przypadek, że w Brzezinie 3 lutego, a potem w Dobiegniewie 12 lutego 1296 roku u boku margrabiów pojawili się rycerze z ziemi choszczeńskiej i strzeleckiej, na czele z Wedlami: Zulisem I z Korytowa i Ludolfem I z Krępcewa. Jak się okazuje, to Wedlowie wynieśli ze śmierci Przemysła II największe korzyści terytorialne. Na opanowanych w 1296 roku ogromnych terenach Wedlowie założyli swoje prywatne zamki i miasta w Tucznie, Mirosławcu i Złocieńcu, zajęli okolice Kalisza, Drawska Pomorskiego, Bytynia, Wałcza i Świdwina. Granica Nowej Marchii została przez nich przesunięta z linii Drawy na wschód za Wałcz. Trzeci z braci Wedlów – Hasson I Starszy w tym samym czasie ruszył na południe i zajął zamek w Drezdenku. Wtedy Wedlowie stali się najpotężniejszym rodem rycerskim Nowej Marchii. Czy był to tylko efekt wiernej służby pod sztandarami margrabiów, czy może raczej skutek zaangażowania się w napad na polskiego króla?

Opozycja wewnętrzna

O morderstwie króla Przemysła II doniosły wszystkie znane polskie kroniki. Lecz imię zabójcy, Jakuba nazywanego „Kaszubą” - podali jedynie cystersi z pomorskiego Kołbacza. Widocznie królobójca był im znany. Do dzisiaj toczy się dyskusja historyków, nad osobą zabójcy i zleceniodawcami zbrodni rogozińskiej. W gronie podejrzanych znajdują się Pomorzanie, Brandenburczycy i Polacy; władcy i rycerze. Wśród tych ostatnich, rycerze mieszkający w naszych okolicach. Badania polskich historyków średniowiecza nie wykluczają udziału w zamachu polskich rycerzy, należących do przeciwników politycznych króla Przemysła II. Całkowicie wyklucza udział znanych rodów rycerskich Nałęczów i Zarembów Prof. Janusz Bieniak. Zapisy późnośredniowieczne obwiniające te rody, uważa za powstałe w późniejszych wiekach złośliwości, nie mające poparcia w faktach. Z kolei Prof. E.Rymar udowodnił, że plotki, czy zarzuty wobec wspomnianych rodów pojawiły się stąd, że posiadały one ziemie na pograniczu z Nową Marchią. Więc przebycie przez zabójców ich ziem komentowano, jakoby przebyli je z ich pomocą. Źródła polskie, jak „Rocznik kalisko-gnieźnieński”, początkowo wskazały na Zarembów, a potem „Rocznik Świętokrzyski” – dorzucił Nałęczów. W.Karasiewicz starał się wybronić obydwa rody, ale pod krytyką B.Nowackiego, już dzisiaj „nikt nie wątpi” o współwinie polskich rodów. W chwili zabójstwa rycerze z tych rodów wypełniali wysokie stanowiska urzędnicze na pograniczu wielkopolsko-nowomarchijskim i posiadali w swoim otoczeniu Niemców. Zarembowie nie przeszkodzili w zajęciu przez margrabiów w 1296 roku Santoka i kasztelanii międzyrzeckiej. A Nałęczowie nie zapobiegli zajęciu ziem położonych za Drawą i przyjęli zwierzchnictwo margrabiów. Dlatego uważa się więc, że pomogli margrabiom w opanowaniu tych obszarów, a przez to narazili się na zarzut udziału w zbrodni rogozińskiej. Potem pojawił się też pogląd, iż zabójca, musiał wywodzić się z tych rodów.

 

Kaszuba był Nałęczem, czy Zarembą ?

zdjęcie3Andrzej Zieliński w swej popularnej książce „Przekleństwo tronu Piastów” (2007) połączył ze sobą informacje kilku kronik i określił zabójcą Jakuba Kaszubę, jako pochodzącego z rodu Nałęczów lub Zarembów. Rzeczywiście przydomek „Kaszuba” był nadawany Polakom w średniowieczu. Źródła polskie wymieniają go dla rycerzy i mieszczan w ziemi krakowskiej (w 1386 i w 1397), łęczyckiej (1388, 1394, 1400), wieluńskiej (1491) i w Wielkopolsce (1419), w tym w północnej – w Szamotułach (1430), należących od wieków do Nałęczów. Trzeba wiedzieć, że informacja o zabiciu króla przez swoich rycerzy pojawiła się w źródłach pisanych dopiero w XIV wieku w „Roczniku Traski”. Potem trafiła do innych kronik, w tym do „Kroniki” Jana Długosza w końcu XV wieku. Andrzej Zieliński uważa, że Kaszuba otrzymał zlecenie od margrabiów brandenburskich, ale nie wyklucza, iż inicjatywa porwania i zabicia króla Przemysła II narodziła się na dworze księcia brzesko-kujawskiego Władysława Łokietka, dążącego do zjednoczenia ziem polskich.

 

 

 

Łokietek

Oskarżenie skierowane przeciwko księciu Władysławowi Łokietkowi oparte było na zasadzie, iż „winny zbrodni wynosi największe korzyści”. Ponieważ Przemysł II nie miał syna, to opuszczony tron musiał przypaść innym władcom. A opuszczona scheda po śmierci Przemysła II, przypadła w 1297 roku właśnie księciu brzesko-kujawskiemu Łokietkowi. Jednak oskarżenie Łokietka o zamysł morderstwa wydaje się raczej nieprawdopodobny. Pomimo ostrej rywalizacji wśród Piastów w XIII o tron polski. W dodatku Łokietka podejrzewa się także o związek z zabójstwem króla czeskiego i polskiego Wacława III w 1306 r. W obydwu przypadkach Łokietek zyskiwał lub odzyskiwał władzę, a ginął władca, który nie miał następcy. W każdym razie rządy Łokietka w Wielkopolsce i na Pomorzu Gdańskim po śmierci Przemysła II były bardzo krótkie. Już w 1299 roku wybuchł przeciwko niemu bunt rycerstwa i musiał z Wielkopolski uciekać. Powrócił tutaj dopiero w 1314 roku, włączając niebawem tę dzielnicę w granice Królestwa Polskiego. Może zatem zleceniodawcy morderstwa rogozińskiego należy poszukać w bliższej rodzinie króla Przemysła II.

Królowa, której bał się książę Mikołaj

Izdjęcie4nna z hipotez oskarża o współudział w morderstwie żonę Przemysła II – Małgorzatę, córkę margrabiego brandenburskiego Albrechta III. Przemysł II ożenił się z nią między 1290 a 1293 rokiem. Małżeństwo to związało Przemysła z linią ottońską rodu askańskiego, która rządziła w 1296 roku w Nowej Marchii w ziemiach: gorzowskiej, mieszkowickiej, myśliborskiej i pełczyckiej. Małgorzata razem z Przemysłem została koronowana w 1295 roku i być może starała się pogodzić dwie rywalizujące ze sobą dynastie. Współudział Małgorzaty w morderstwie historycy raczej wykluczają. Można jednak przypuszczać, iż razem z mężem zaprosiła krewnych margrabiów na spotkanie w Rogoźnie, ale nie musiała wiedzieć, że ta informacja zostanie wykorzystana przez nich w taki sposób. Oskarżenia skierowane przeciwko jej stryjowi margrabiemu Ottonowi V Długiemu, także są mniej prawdopodobne niż wobec margrabiów z linii młodszej. W początkach lutego 1296 roku dokumenty nie odnotowały pobytu Ottona V w Nowej Marchii, skąd blisko było do Rogoźna. W przypadku Ottona V, jak i jego bratanicy, nie stwierdzamy żadnego silnego motywu zabójstwa. Korzyści terytorialne z zabójstwa wyciągnęli margrabiowie brandenburscy, ale z innej linii. Wydaje się jednak, że Małgorzata nie była zupełnie bez winy, skoro cień rzuca na nią jej postępowanie po śmierci męża. Nie pozostała w Wielkopolsce, ale powróciła natychmiast na dwór ojca do Brandenburgii, gdzie w niecały rok od śmierci Przemysła II, została zaręczona z księciem rostockim Mikołajem, nazywanym „Dziecię”. Ten o dziwo, bardzo szybko zerwał zaręczyny. Nie ożenił się z Małgorzatą, nie zważając nawet na to, iż margrabiowie zagrozili mu w odwecie wyprawą zbrojną na jego ziemie. Może Mikołaj dowiedział się o roli Małgorzaty w śmierci Przemysła II ?

Rehabilitacja Güntersberga

Jednym z dwóch rodów rycerskich, które wyciągnęły ze śmierci Przemysła II największe zdobycze terytorialne, byli Güntersbergowie. Rycerze ci posiadali wiele miejscowości w ziemi stargardzkiej, drawskiej i choszczeńskiej. W XIV wieku należały do nich: Rzecko, Kraśnik, Kiełpino i Lubieniów, a w XV wieku: Piasecznik i Radaczewo. Między innymi z powodu podobnego imienia założyciela rodu - Jakuba Güntersberga, Prof. E.Rymar utożsamił go z Jakubem Kaszubą, biorąc pod uwagę także inne przesłanki. Poza imieniem kolejną jest uznanie, iż tereny posiadane za Drawą przez Güntersbergów w XIV wieku, to wynagrodzenie, jakie otrzymać miał Jakub od margrabiów za zabicie króla. Najwięcej jednak zamieszania sprawia przydomek zabójcy. Prof. K.Jasiński przyjął, iż przydomek „Kaszuba” dowodzi, że zabójca pochodził z Pomorza, bo tak wtedy Pomorze nazywano. Wyżej już podane zostały przykłady, że takie przydomki funkcjonowały także dla Polaków. Dla Pomorza główną nazwą wtedy była „Pomerania”, a nazwa „Kaszubia” (Cassubie), wspomniana już w 1260 roku, oznaczała jedynie wschodnią część księstwa. Historycy przyjęli także kolejne założenie, iż Jakub Kaszuba (=Güntersberg) otrzymał od margrabiów wioskę Wielgoszcz (Wolgast) w okolicy Dobiegniewa, bo tutaj wspomniano w dokumencie z 1297 roku rycerza Jakuba „de Wolgast”. Nie zauważono, że w ten sposób utożsamiono ze sobą już trzy postacie: Jakuba Kaszubę z Jakubem Güntersbergiem i Jakubem „z Wołogoszczy”. To chyba wielkie nieporozumienie, bo źródła pisane dowodzą, że poddobiegniewska wieś Wielgoszcz należała do rycerzy z rodu Bornów, a nie do Güntersbergów. Do tego Jakub „de Wolgast” był raczej przedstawicielem innej rodziny rycerskiej (von Wolgast), znanej jeszcze w 1341 roku. Uważam, że z zabójcą Kaszubą wspomnianym w 1296 roku, nie miał raczej nic wspólnego także rycerz Jakub von Güntersberg. W dokumentach słuch ginie o nim w 1286 roku, na dziesięć lat przed zabójstwem Przemysła II. Nie wiemy co się z nim dalej działo i czy w ogóle dożył 1296 roku. Co do imienia „Jakub”, podobnego do imienia zabójcy, to jest to za słaby dowód, aby oskarżyć kogoś o morderstwo. Przydomek królobójcy – „Kaszuba” - przekazany przez cysterski „Rocznik Kołbacki”, kieruje śledztwo w jeszcze inną stronę.

Kaszubów coraz więcej - Meklemburczycy

Musimy nadmienić, że w średniowieczu „Kaszubami” nazywano nie tylko mieszkańców wschodniego Pomorza, czyli dzisiejszych Kaszub, ale także Meklemburczyków. A przecież pierwszą żoną Przemysła II była od 1273 roku Ludgarda, córka Henryka I księcia meklemburskiego. „Rocznik Kaliski” określił ojca Ludgardy - księcia meklemburskiego Henryka, jako „Kaszubę”. Ponieważ Henryk ruszył na krucjatę do Ziemi Świętej, Ludgarda wychowywała się w Szczecinie na dworze swego dziadka, księcia szczecińskiego Barnima I. Po dziesięciu latach, 13 grudnia 1283 roku księżna nagle zmarła, w bliżej niewyjaśnionych okolicznościach. Kronika cystersów z Oliwy zanotowała wówczas, a co w XIV wieku potwierdziła meklemburska kronika Ernesta von Kirchberga, że Przemysł II zamordował swoją żonę, ponieważ nie dała mu dzieci. Śmierć Ludgardy była przyczyną złego nastawienia Meklemburczyków do Przemysła II. A przecież Meklemburczycy zamieszkiwali też u granic Wielkopolski. Od 1257 roku istniała na Pomorzu Zachodnim enklawa meklemburska, w rejonie Białogardu i Dobrej Nowogardzkiej, na południu dochodząca do Stargardu i Recza ! Rycerzy meklemburskich, którzy tutaj osiedli, nazywać musiano „Kaszubami”, a wielu z nich, weszło na służbę margrabiów brandenburskich po 1271 roku. Zatem określenie „Kaszuba”, nie musiało koniecznie oznaczać rycerza pomorskiego, który wszedł na służbę margrabiów, ale może też rycerza meklemburskiego na służbie tych władców.

Grzegorz Jacek Brzustowicz

Shoutbox

Ostrzeżenie pogodowe! - Pt 26 Sty - 14:27

MGW-PIB Biuro Meteorologicznych Prognoz Morskich w Gdyni prognozuje intensywne silny wiatr/1(26/27.01.2024)Przebieg: Prognozuje się wystąpienie silnego wiatru o średniej prędkości od 25 km/h do 75km/h

OSTRZEŻENIE METEOROLOGICZ - So 22 Lip - 10:23

Zjawisko: BURZE Z GRADEM Stopień: 1 Prawdopodobieństwo: 80% Czas trwania: Od: 2023-07-22 (sobota) godz. 05:00 Do: 2023-07-22 (sobota) godz. 16:00

Uwaga Burze z Gradem!!! - Śr 5 Lip - 17:19

MGW-PIB Biuro Meteorologicznych Prognoz Morskich w Gdyni prognozuje burze z gradem/1Ważność (cz. urz.): od godz. 13:00 dnia 05.07.2023 do godz. 22:00 dnia 05.07.2023.

Uwaga silny wiatr!!! - Pt 17 Lut - 12:22

Ważność (cz. urz.): od godz. 20:00 dnia 17.02.2023 do godz. 13:00 dnia 18.02.2023 Zjawisko/stopień zagrożenia: silny wiatr/2 Prognozuje się wiatr o prędkości nawet do 100kmh

Witamy w Shoutbox. - Wt 14 Lut - 13:00

Tutaj będą się pojawiać wszelkie pilne komunikaty!!!

Anuluj

Logowanie

Komisariat SG Brzeźno

Wyślij Widokówkę

koperta